Stali na klatce schodowej, przed drzwiami do jej mieszkania.
- Draco, nie ! - dziewczyna złapała go za rękę, gdy wyciągał ją w kierunku klamki.
- Czemu ?
- To nie ma sensu. Nic mi nie zrob...
- Ale próbował - chłopak jej przerwał.
- Tak, próbował. Ja po prostu nie chcę, żeby Ci się coś stało.
Draco spojrzał w czekoladowe oczy, który były pełne strachu. Zazwyczaj miały wesołe iskierki. Lubił je.
- Nic mi nie będzie - uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.
Nacisnął klamkę i wszedł do środka. W przedpokoju nie było butów, co oznaczało, że przyjęcie się już skończyło i balowicze poszli do swoich domów. W powietrzu można było wyczuć jeszcze zapach papierosów. Usłyszał za sobą kroki. Obrócił się i zobaczył Hermionę, która podążała za nim ze strachem wymalowanym na twarzy.
- Ostanie drzwi po prawej - szepnęła.
Chłopak kiwnął głową. Wszedł do pomieszczenia i zamurowało go. Wszędzie leżały butelki po wódce i innych alkoholach, pety wysypywały się z popielniczek. W pokoju nikogo nie było.
- Pójdę sprawdzić, czy Ginny jest u siebie - powiedziała Miona.
Draco usiadł na fotelu i rozejrzał się. Ściany były pokryte brzoskwiniową farbą, a podłoga została wyłożona jasnobrązowym drewnem. Kanapa, która była przy ścianie, miała odcień czerni. Fotele były również w tym samym kolorze. Po chwili wróciła Hermiona.
- Śpi, więc chłopcy są w swoim mieszkaniu.
- To Wy nie mieszkacie razem ? - zdziwił się Draco.
- Nie, mamy osobne mieszkania.
- To czemu przyjęcie było tutaj ?
- Bo mamy większy pokój - uśmiechnęła się.
- No to prowadź.
Hermiona weszła do mieszkania Harry'ego i Rona. Większej różnicy nie było. Jedynie to, że lokum dziewczyn było większe. Dobiegły ich głosy z kuchni, więc tam się skierowali. Miona weszła pierwsza.
- O, Hermi. Gdzieś Ty się podziewała ? - spytał Harry.
- Byłam... - dziewczyna nie wiedziała, czy powiedzieć swoim przyjaciołom, gdzie się deportowała.
- Była u mnie - dokończył Draco, który właśnie wszedł do kuchni.
- Malfoy ?! Co Ty tu robisz ?! - spytał oburzony Ron.
- Chciałbym uciąć z Tobą miłą pogawędkę o tym, jak powinno traktować się kobiety.
- A co Ty możesz o tym wiedzieć ?! O co Ci w ogóle chodzi ?
- Tak, Malfoy. Może w końcu nam powiesz o co chodzi - powiedział lekko zdenerwowany Harry.
- O, widzę, że Twój najlepszy przyjaciel nie powiedział Ci, co zrobił. Otóż dobierał się do niej - powiedział wskazując na Hermionę.
- Nie, no ! Tego już za wiele ! - krzyknął Ron i wyciągnął różdżkę, lecz Draco był szybszy.
- Expelliarmus !
Różdżka rudego wyleciała w powietrze i spadła na podłogę.
- Jeszcze raz dotkniesz Hermionę to tego gorzko pożałujesz - blondyn z każdym słowem przybliżał się do chłopaka.
- Żaden zadufany w sobie laluś nie będzie mi mówił, co mam robić ! - rudy splunął Draconowi pod nogi.
Twarz Malfoya zrobiła się czerwona.
- Ron ! - krzyknął czarnowłosy, wiedząc, co się szykuje.
Draco uderzył Rona w twarz, a ten nie pozostał mu dłużny. Hermiona krzyknęła, lecz chłopcy nie przestali. Tłukli się bardzo mocno, bo żaden nie chciał przegrać. Harry podbiegł do nich i próbował rozdzielić, a Miona mu pomagała. W końcu Draco wykonał ostateczny cios, a Ron osunął się na podłogę.
Rudy wyglądał żałośne. Miał podbite oko, rozciętą wargę oraz brew. Krew powoli kapała. Blondyn miał tylko rozciętą wargę.
- Bardzo Cię boli ? - spytała się Hermiona, gdy podbiegła do Malfoya.
- Nic mi nie jest - uśmiechnął się.
Chłopak podszedł do Weasleya i uklęknął przy nim.
- Jeszcze raz ją dotkniesz - warknął.
Draco podszedł do Harry'ego i powiedział :
- Wiem, że dopiero co stłukłem Twoje najlepszego przyjaciela, ale chciałbym zakopać wojenny topór. Przepraszam za to, jaki byłem w szkole. Wydoroślałem i jestem innym człowiekiem. Więc... Zgoda ? - chłopak wyciągnął rękę, a chłopak ją uścisnął.
- Ja też przepraszam.
- No nareszcie ! - zawołała Hermiona i ich przytuliła. - A teraz wybacz Harry, ale wracam z Draco. Muszę się nim zająć - uśmiechnęła się.
Chłopak tylko kiwnął głową i usiadł przy Ronie. Dziewczyna chwyciła rękę Dracona i deportowała się z charakterystym trzaskiem.
Aportowali się w kuchni Malfoya.
- Siadaj i się nie ruszaj - rozkazała Hermiona.
Draco usiadł na krześle, a dziewczyna zaczęła mruczeć zaklęcia, które pomagały przywrócić chłopakowi normalny wygląd. Malfoy obserwował ją. Lubił patrzeć w jej czekoladowe oczy. Nawet teraz tańczyły w nich wesołe iskierki. Jej pełne, malinowe usta bardzo go kusiły. Hermiona zmieniła się diametralnie. Wydoroślała, jej kształty zaokrągliły się, piersi były większe. Nie uszło to uwadze chłopaka.
- Malfoy, mógłbyś tak z łaski swojej, nie gapić się w dekolt ? - powiedziała na wpół zdenerwowana i na wpół rozbawiona.
- Po to mam oczy. A jeszcze jak jest na co patrzeć... - uśmiechnął się szelmowsko, a Hermiona trzepnęła go w ramię.
- Gotowe - rzekła po kilku minutach.
- Dziękuję. Hermiono... Ja chciałbym Cię przeprosić. Za wszystko. Za te lata upokorzeń, za bycie dupkiem i chamem. Zmieniłem się. Jestem innym człowiekiem. Ja... Nie wiem, co powiedzieć, żebyś mi wybaczyła. Zależy mi na Twoim wybaczeniu. Proszę - popatrzył na nią błagalnie, a z jego oczu popłynęła łza.
Hermiona nie wiedziała, co ma zrobić. Draco Malfoy, arystokrata, przeprasza ją, Hermionę Granger, mugolaczkę. Gdy popatrzyła w jego stalowe tęczówki, które były przepełnione bólem i smutkiem nie potrafiła się na niego gniewać.
- Draco. Ja Ci wybaczam. Wiem, jaki byłeś. Ale widzę, że się zmieniłeś - uśmiechnęła się lekko.
- Dziękuję ! - wykrzyknął uradowany chłopak i bardzo mocno ją przytulił.
- Hm, nie wiem czy wiesz, ale mnie dusisz - powiedziała z trudnością, na co Malfoy się roześmiał i dał jej buziaka w policzek.
Draco popatrzył w jej czekoladowe oczy i tylko on wiedział, ile go kosztowało nie pocałowanie jej w usta.