"Ja kocham Cię mocniej."
- Draco - pierwszy raz od bardzo dawna wypowiedziała jego imię. Coś w jej głosie, kazało chłopakowi przygotować się na najgorsze.
- Musimy pogadać - dodała, siadając na skraju łóżka.
- O co chodzi ? - spytał niepewnie.
- Jestem w ciąży.
- Co ?! - krzyknął, otwierając szeroko oczy.
- Będziesz ojcem - wytłumaczyła.
- Ale że jak to ? - nadal nie mógł oswoić się z tą wiadomością.
- Czy mam Ci tłumaczyć, jak do tego doszło ?
- Nie mam ochoty na żarty - warknął.
- Ja też nie. Słuchaj - westchnęła - Ciąża u czarodziejów objawia się szybciej, niż u mugoli. Po drugie trwa krócej. Nie wiem, jaka będzie to płeć. I od razu mówię, że nie usunę.
- Taki bezduszny to ja nie jestem - oburzył się.
Położyła się obok niego na łóżku i milczeli przez dłuższą chwilę. W końcu Malfoy odważył się zadać pytanie, który krążyło mu w głowie.
- Czy... czy ty chcesz, żebyśmy się pobrali ?
- Draco - szatynka roześmiała się - Nie tak formułuję się to pytanie. I nie, nie chcę.
Choć w głębi duszy, chciała, i to cholernie. Ale to nie miało znaczenia, gdy z jego strony było tylko pożądanie. Przetarła twarz dłońmi i odwróciła się do Dracona.
- Będziesz musiał płacić mi alimenty. Nie wysokie, bo z tej pensji i tak z ledwością wystarcza mi na wszystkie opłaty. Nie zamieszkamy razem, bo to bez sensu. Jeżeli będziesz chciał, to możesz je widywać.
- Hermiono - zamknął oczy - Jeszcze do końca nie przetrawiłem informacji, że będę ojcem, a ty już mi wyjeżdżasz z gadką o alimentach.
- Patrzę w przyszłość. Aha, i mam zamiar zadzwonić do adwokata.
- Po co ? - zdziwił się.
- Załóżmy, że coś mi się stanie. Na przykład wpadnę pod samochód.
- Nie mów tak - przerwał jej.
- Cicho być - skarciła go i obrzuciła ostrym wzrokiem - Chcę, żebyś miał dokument potwierdzający to, że jestem ojcem dziecka. Żebyś mógł się nim zająć.
- Zrobiłbym to i bez tego.
- Malfoy, do cholery! Jak nie będziesz miał tego papierka, to oddadzą je do sierocińca!
- Dobra, dobra. Już rozumiem. Nie denerwuj się.
- Myślę, że najlepszym wyjściem będzie powrót do domu. Przekażemy panu Kingsleyowi, że nie mogliśmy ukończyć raportu. Aha, i poinformuję cię, kiedy adwokat przyjedzie do mnie - zsunęła się z łóżka.
- Trzymaj się, Draco - szepnęła, zamykając za sobą drzwi.
***
Czwartego dnia od ich powrotu do domu Hermiony zawitał adwokat, Andre Watson. Pokrótce wyjaśnił wszystko, co było związanie z ich sytuacją. Do Draco z trudnością docierały jakiekolwiek słowa. Machinalnie podpisywał wszystko, co mężczyzna podstawił mu pod nos. Pod koniec wizyty, Malfoy został pełnoprawnym opiekunem ich nienarodzonego dziecka.
***
Dzidziuś rozwijał się prawidłowo. Hermiona była już w piątym miesiącu ciąży. Mogła już poznać płeć jej dziecka, ale nie chciała. Wystarczy jej, że jest zdrowe. Dzisiaj umówiła się na spotkanie z Ginny.
- Możesz mi w końcu powiedzieć, kto jest ojcem dziecka ? - spytała ruda. Od kilku miesięcy wypytywała przyjaciółkę, ale ta uparcie nie chciała się przyznać.
- Nie, bo się zdenerwujesz - wymamrotała, upijając łyk pomarańczowego soku.
- Daj spokój - zaśmiała się - Jeśli nie to Malfoy to... - przerwała, widząc jej minę - Chyba żartujesz ! - krzyknęła.
- Nie, nie żartuję - powiedziała szatynka, pokrywając się przy okazji rumieńcem.
- Kochasz go ?
- Oczywiście, że tak. Głupie pytanie. Sama dobrze wiesz, że nie przespałabym się z kimś, kogo nie kocham.
- A on ciebie ? - po jej minie, Ginny szybko domyśliła się prawdy.
- Nie - odpowiedziała Granger, a po jej policzkach obficie spływały łzy.
- Cii - szepnęła ruda, tuląc do siebie przyjaciółkę.
***
Draco zmaterializował się na plaży. Na ich plaży, można tak powiedzieć. Wtedy pierwszy raz się pocałowali. Nie przypuszczał, że ten zakład może mieć takie skutki. Zostanie ojcem. Westchnął głęboko i usiadł na piasku. Chciał jej to powiedzieć, ale nie wiedział, czy ona jego też. Bał się jej reakcji. Musi jej to powiedzieć. Kocha ją, przecież ! Szybko wstał i już go nie było.
Wszedł do mieszkania Hermiony i od razu skierował się do salonu. Była tam i czytała książkę.
- Hermiona ? - szatynka oderwała wzrok znad lektury i spojrzała na niego.
- Tak? Stało się coś ?
- Nie. Nie było cię w pracy i przyszedł do ciebie - uśmiechnął się łagodnie i usiadł obok niej.
- Ach, tak. Źle się poczułam. Wiesz, czasami tak bywa - poklepała się po swoim wielkim brzuchu.
- O, właśnie kopie. Chcesz dotknąć ? - spytała i nie czekając na odpowiedź, chwyciła jego rękę i przyłożyła do brzucha. Rzeczywiście, maleństwo kopało. I to porządnie.
- Cześć, skarbie - szepnął, zwracając się do dziecka. Hermiona popatrzyła się na niego czule. Tyle by dała, by móc z nim spędzić resztę życia. Jedyną namiastką będzie to dziecko.
- Poznało tatusia - zaśmiała się.
- Hermiono, chciałbym ci coś powiedzieć.
- Tak ?
- Ja... - zaczął, ale nie dane mu było skończyć, bo szatynka szybko zerwała się z kanapy i pobiegła do łazienki. Po chwili słychać było, jak wymiotuje. Poszedł do niej i klękając obok niej, chwycił jej włosy. Zataczając koła na plecach Hermiony, czekał, aż minie jej fala mdłości.
***
Tak było za każdym razem. Gdy tylko chciał wyznać jej miłość, to coś mu przerywało. Telefon, sowa, mdłości, dzwonek do drzwi. Czasami zastanawiał się, czy to przypadek czy może los gra z nim kulki. Powoli tracił nadzieje. Miał złe przeczucia. Bał się, że może jej się coś przytrafić.
________________________________________________________________
Jest. Oto przedostatni rozdział Antiquus Hostis. Napisałam już ostatni, więc dodam go w najbliższym czasie.
Jak będzie 10 komentarzy. Taki mały szantażyk. ;)
Zapraszam na mojego drugiego bloga - tutaj. Właśnie pojawił się na nim prolog.
Bajo ;*
EDIT. Rozdział poprawiony. Bez tej rozmowy, bo kilka osób uważało, że skopiowany. Jestem straszliwym wzrokowcem i zapamiętałam tą rozmowę, więc ją napisałam. Kojarzyłam ją gdzieś, ale nie sprawdzałam na każdym blogu. Za wszelkie podobieństwa przepraszam.
EDIT. Rozdział poprawiony. Bez tej rozmowy, bo kilka osób uważało, że skopiowany. Jestem straszliwym wzrokowcem i zapamiętałam tą rozmowę, więc ją napisałam. Kojarzyłam ją gdzieś, ale nie sprawdzałam na każdym blogu. Za wszelkie podobieństwa przepraszam.
Ten fragment rozmowy z Michelem identyczny jak na jednym z onetowskich blogów, które czytałam przypadek... Mhmm
OdpowiedzUsuńMożliwe, że przypadek. Czytam dużo blogów o dramione, i onetowskich i na blogspocie, więc całkiem prawdopodobne, że mógł być bardzo podobny. Przecież nie będę sprawdzać na każdym blogu, czy aby pomysł, jaki zaświtał mi w głowie, jest już gdzieś napisany.
UsuńBez przesady. Aha, i weź się może przedstaw, bo hejt z anonima to nic odważnego. :)
Wspaniały rozdział szkoda ze zbliża się koniec. Liczę ze będzie jeszcze jakieś nowe po skończeniu tego.
OdpowiedzUsuńPołowa rozdziału skopiowana z opowiadania z tego bloga - http://szkola-uczuc-dramione.blog.onet.pl/ . Byś się wstydziła kopiować czyjąś własność, zawiodłam się na tobie...
OdpowiedzUsuńNa pewno nie skopiowana. :)
UsuńO ten blog chodzi. No tak, czytałam go jako jeden z pierwszych. Też teraz widzę, że dość podobna. Ja tak mam po prostu. Jestem wzrokowcem i to, co zapamiętam, często gdzieś zapisuję. Mogłam to zrobić, i teraz. Jeśli Wam to nie pasuje, to usunę tą rozmowę. Nie ma problemu.
Jezu ludzie, problemy o jedną rozmowę. Co prawda nie czytała jej, ale czasami tak jest, że ktoś mechanicznie pisze to, co zapamiętał i nawet o tym nie wie...
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału bardzo mi się podoba i na pewno będę czytać drugiego bloga :)
* czytałam
UsuńOd razu "Byś się wstydziła kopiować czyjąś własność, zawiodłam się na tobie..."
OdpowiedzUsuńWeźcie przestańcie, co? Sama jestem wzrokowcem i szybko zapamietuje to, co czytam. I nie dziwie się Avadzie.
Anonimku, wystarczyło by gdybyś raz napisała, Avada napewno zrozumiała za pierwszym razem.
Dobra, przejdę do rozdziału, przepraszam musiałam to napisać xd
Jest świetny. Co tu dużo mówić :D
No to Draco ma pecha :C Mam nadzieje, że dziecku nic się nie stanie :3
Czekam aż w końcu wyzna swoje uczucia, i aż maleństwo się urodzi :P
A teraz lece czytać prolog Twojego nowego opowiadania ;)
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
Dzięki. ;3
UsuńA najgorsze jest to, że hejty zawsze z anonima lecą. :C
Bo ludzie nie są na tyle odważni by pisać z prawdziwego profilu :)
Usuńa tacy hejterzy.. no cóż, lepiej nie napiszą :D
a myślałam że oni dalej będą po tych krajach jeździć.
OdpowiedzUsuńrozdział fajny, ale mi się zdaje że ciąża hermiony jest ... taka przereklamowana :P
ale fajnie się czytało, naprawdę.
pozdrawiam
Czemu przereklamowana ? :)
UsuńRozdział podobny do opowiadania "Szkoła uczuć" (http://szkola-uczuc-dramione.blog.onet.pl/2009/12/page/4/) .
OdpowiedzUsuńPoza tym ok. : )
Angela. : )
PS: czekam na kolejną część : P
Wiem, zauwaźyłam, ale nie będę zmieniać całego rozdziału. :)
UsuńEh zgadzam się, że ciąża jest w wielu opowiadaniach na koniec, ale i tak mi się podoba, ja też tak mam, że czasem przypadkiem coś jest podobne do innego bloga, bo tak samo jestem wzrokowcem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
P.S. U mnie 2 cz. 1 :)
TO NAPRAWDE JUZ PRAWIE KONIEC? SMUTNO MI
OdpowiedzUsuń