niedziela, 6 stycznia 2013

Antiquus Hostis - Rozdział II


Hermiona była bardzo zyritowana. Może niepotrzebnie się tak zdenerwowała, a do tego rozpłakała, ale nie obchodziło ją to. Nie powinna się zgodzić na wczorajszy wypad do tego klubu. Ten pomysł wydawał jej się od samego początku zły. Następnym razem będzie ufała swojej intuicji.
Zbliżała się do bloku, w którym mieszkała razem ze swoimi przyjacielami. To znaczy, chłopcy mieszkali w jednym mieszkaniu, a ona z Ginny w drugim.
Był to ubskurny budynek z grafitti na ścianach. Mimo, że stać było ją na coś lepszego, nie chciała opuszczać przyjaciół.
Gdy weszła do mieszkania, z kuchni wychyliła się głowa Ginny.
- Hermiona ! - wykrzyknęła uradowana.
Podbiegła do niej i mocno ją przytuliła, lecz dziewczyna nie odwzajemniła uścisku.
- Mogłabym wiedzieć, gdzie się podzialiście wczoraj ? - zapytała. Zdziwiła się, że jej głos był aż tak opanowany.
- No...y...ten...no... Myśleliśmy, że pojechałaś już do domu, bo nie mogliśmy Cię znależć. Dzwoniliśmy do Ciebie, ale nie odbierałaś.
- Jak to ? - dzieczyna przeszukała kieszenie i znalazła telefon. Miał rozładowaną baterię.
- Bateria się wyczerpała ...
- No widzisz ? Jak mieliśmy się z Tobą skontaktować ? Nadal będzie się gniewać ? - ruda popatrzyła na nią błagalnie.
Hermiona nie mogła się na nią gniewać. Uśmiechnęła się i bardzo mocno ją przytuliła.
Ginny podskoczyła z radości, chwyciła ją za rękę i pobiegły razem do mieszkania chłopców.
- Ej, chłopcy ! - krzyknęła ruda.
- Co jest ? - Harry i Ron podnieśli wzrok z telewizora, lecz zrobili to bardzo niechętnie, bo właśnie emitowany był jakiś ważny mecz quidditcha. - Hermiona!
Podbiegli do niej i ją uściskali.
Dziewczyny siadły razem z nimi, bo nic ciekawszego do roboty nie miały. Mecz się skończył, a oni jeszcze długo ze sobą rozmiawiali. Herma nie powiedziała im tego, że to Ślizgon ją uratował. Nie miała pojęcia dlaczego tego nie zrobiła. Posłuchała intuicji.
Nazajutrz dokładnie o godzinie dziewiątej zjawiła się w pracy (słynęła przecież z tego, że była bardzo punktualna).
- Jakieś wezwania ? - zapytała swojego współpracownika - Michaela Browna *
- Jak na razie nie ma żadnych, ale jest trochę papierkowej roboty.
- Ok. Dawaj ją.
Mężczyżna rzucił jej stos papierów i zaczął zajmować się swoimi sprawami.
Dziewczyna przejrzała plik kartek. To samo, co zawsze. Mając nadzieję, że wyrobi się z tym przed pójściem na lunch, zaczęła pracować.
- Nie czuję palców - powiedziała po paru godzinach przepisywania do komputera.
- Ja też - Michael wstał - Idę po kawę. Chcesz też ?
- Jasne, że tak.
Dziewczyna korzystając z okazji, weszła do sieci i sprawdzała skrzynkę e-mailową. Po zalednie kilku minutach usłyszała kroki.
- Co tak szybko ? Ekspres się zepsuł czy za duża kolejka ? - spytała.
- Ani to, ani to - odpowiedział. Ale nie był to głos Browna.
Dziewczyna podniosła wzrok znad monitoru. Przed nią stał Draco.
- Co Ty tu robisz ? - zapytała ostro.
- Przyszedłem się upewnić, czy wszystko z Tobą dobrze. I uprzedzając Twoje następne pytanie, wizytówka wypadła Ci z kieszeni jak wybiegłaś z hotelu.
- Jak widać, jest ok. A teraz było by miło jakbyś wyszedł, bo mam dużo pracy.
- Myślałem, że dasz się skusić na lunch.
Hermiona spojrzała na zegarek. Reczywiście dochodziła pora przerwy.
- Nigdzie z Tobą nie pójdę.
- Oj, no weź. Nie daj się prosić.
- Nie.
- Tak, pójdziesz.
Dziewczyna popatrzyła na niego zirytowanym spojrzeniem. '' Jeszcze nigdy przez całe moje życie nie spotkałam kogoś tak denerwującego. A żyję już na tym świecie całe dwadzieścia cztery lata'', pomyślała dziewczyna.
- No, dobra. Zgadzam się. Ale tylko dlatego, żebyś mi już nie marudził.
- Super. To ubieraj się i idziemy.
Herma wstała i napisała kartkę Michaelowi, że idzie na przerwę. ''Coś długo go nie ma'', przemknęło jej przez głowę. Potem wzięła płaszcz i wyszła razem ze swoim największym wrogiem.





* Michael Brown - wymyślona postać

________________________________________________

do harry1 - dziękuję za komentarz. I nie piszę tego z sarkazmem. Naprawdę mi to pomogło. Teraz wiem ile jeszcze się muszę nauczyć i jaka długa droga jest jeszcze przede mną. :)

9 komentarzy:

  1. Trochę dziwnie sie czytało :) Bardzo nowocześnie jednak opowiadanie rozkręca się ;D Podoba mi się twój styl pisania

    Yuumi;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi sie lekkość pisania. Dręczy mnie jednak fakt telefonów i telewizji w świecie Magii w którym przecież żyją. Niby jakieś ulepszenia się przydają ale to mi zwyczajnie nie pasuje. Poza tym jest świetnie! Naprawdę wciąga!
    Jeśli lubisz Sevmione zapraszam: www.end-of-the-war.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli już to Hermiona była bardzo zirytowana. (pierwsze zdanie)
    "Dziewczyna popatrzyła na niego zirytowanym spojrzeniem." słowo już było napisane dobrze, ale ja bym przekształciła tak: Dziewczyna obdarzyła go zirytowanym spojrzeniem albo dziewczyna spojrzała na niego z irytacją.
    Ale tyle odnośne błędów. Wiadomo, że jeszcze wiele przed tobą, ale kto powiedział, że pisanie jest łatwe. :)
    Fabuła rozwija się w ciekawym kierunku. Jestem ciekawa dlaczego Draco się tak nią interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Musisz popracować nad interpunkcją i przestać uparcie pisać "ty" "ciebie" cię" wielkimi literami, bo jest to błąd. Kwestie wypowiadanie przez Twoje (tutaj jest to forma grzecznościowa, bo zwracam się do Ciebie, więc jest to poprawne) postaci brzmią jak nastolatkowie, a nie jak dorosłe osoby pracujące na poważnych stanowiskach. Quidditch emitowany w TELEWIZJI?! A cóż to za herezja?! O.o

    OdpowiedzUsuń
  5. "Co jest ? - Harry i Ron podnieśli wzrok z telewizora, lecz zrobili to bardzo niechętnie, bo właśnie emitowany był jakiś ważny mecz quidditcha."
    [...]
    "- Nie czuję palców - powiedziała po paru godzinach przepisywania do komputera."
    Nie powiem,zaskoczyły mnie te dwa fragmenty, i to bardzo.
    Quidditch w telewizji? Komputer w Ministerstwie Magii? Szczerze mówiąc na początku uznałam to za tak absurdalne, że aż głupie, ale po chwili.. Jestem ciekawa, co takiego wydarzy się dalej, więc czytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mecz Quidditcha ,w telewizji ? XD
    Spoko. To Twoje opowiadanie :)
    Ogólnie rozdział całkiem, całkiem ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaskoczyłaś mnie :D
    Telewizja? Komputer? Jestem ciekawa, co będzie dalej :)
    przy okazji zapraszam na swoje bloga
    http://szlakbezgranic.blog.pl/
    Życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyjacielami?!! Co? Neologizm niezatwierdzony? Koszmar. Twój styl pisania, swoją drogą, wcale nie jest lekki. Jest nieco niedbały, cholernie prosty i nieskomplikowany oraz wydaje się, że zaczęłas tworzyć nie z chęci do pisania a z fascynacji dramione. I mimo, że wydaje się to być niewinne to jednak jest niewłaściwe. Zwykle po zjechaniu praktycznych umiejętnosci przenoszenia myśli na słowa, trzeba by pochwalić te "myśli". Ale nie ma czego chwalić, bo pomysl tez nie jest wybitny

    OdpowiedzUsuń