środa, 10 kwietnia 2013

Antiqus Hostis - Rozdział XII

Draco siedział na małym, plastikowym krześle i lekko kołysał się. 
- Nie zadręczaj się, Malfoy - powiedziała Ginny.
- Jak mam tego nie robić ?! Gdybym wcześniej poszedł z nią do lekarza, może teraz nie byłaby ope... - głos mu się załamał.
- Nic jej nie będzie, słyszysz ? - chłopak tylko kiwnął głową - Co Ty w ogóle do niej czujesz ? 
- Nie wiem - westchnął i spojrzał rudej w oczy - Uwielbiam ją. Jej piękne czekoladowe oczy i pełne, malinowe usta. Uwielbiam jak się śmieje i jak złości. Nie potrafię wyobrazić sobie bez niej życia. To jak żyć bez tlenu, wiesz ? Chyba ją kocham. Ale jej tego na razie nie mów. Nie jestem jeszcze na to gotowy.
- Oj, to się porobiło. Wiedziałam, że tak będzie - ściszyła głoś, by rodzice Hermiony niczego nie usłyszeli - Wiesz, ona chyba też coś do Ciebie. Tak mi się zdaję, ale nie wyciągaj pochopnych wniosków - poklepała go w ramię.
Po dwóch godzinach oczekiwania, podszedł do nich magomedyk z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Już po wszystkim. Jej stan jest stabilny. Wszystko będzie dobrze. Leży teraz w sali nr 27. Jeszcze śpi. Powinna się obudzić za jakąś godzinę. Można ją odwiedzić, ale proszę wchodzić pojedynczo - lekarz uśmiechnął się i odszedł.
Draco odetchnął z ulgą. Przeżyła ! Na jego ustach zakwitł uśmiech. Zwrócił się do rodziców Hermiony :
- Niech Państwo idą ją odwiedzić. My poczekamy.
Państwo Grangerowie skierowali się w stronę sali nr 27.
- Widzisz, Malfoy, jest ok - powiedział Harry.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę - odparł z ulgą.
Gdy rodzice Hermiony wrócili, nadeszła kolej na Ginny i Harry'ego. Jane Granger zwróciła się do Dracona : 
- Mam nadzieję, że zaopiekujesz się naszą córką i, że będzie z Tobą szczęśliwa.
Uśmiechnęła się i wyszła z budynku razem z mężem.Po kilkunastu minutach wrócił Wybraniec wraz z Rudą. Pożegnali się i wyszli.

 *** 

Hermiona otworzyła oczy, by znów je zamknąć. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętała, była biała i sterylna sala. I głos pielęgniarki : ''Proszę się nie martwić. Obudzi się Pani, gdy będzie już po wszystkim. " Teraz bolała ją prawa część pleców. Operacja, no tak. Oby nie było żadnych komplikacji. Pomyślała o Malfoyu. Czasem jeden pocałunek potrafił obrócić czyjeś życie o 180 stopni. Teraz było tak samo. Mimo, że to był tylko jeden pocałunek i nie potrafiła przestać o nim myśleć. Przypomniała jej się pewna scena z wczorajszego dnia:

- Malfoy... A co, jeśli ja u-umrę ? - głos zadrżał jej przy wymawianiu ostatnie słowa.
- Granger ! Masz w tej chwili wypluć to słowo ! Przeżyjesz. Rozumiesz ? Zrób to dla swoich przyjaciół, dla rodziców i...- tu zawahał się na moment - I dla mnie.


Czy to możliwe, że zależało mu na niej ? 

Usłyszała skrzypienie drzwi, a potem czyjeś kroki. Owionął ją zapach męskich, drogich perfum. Draco, pomyślała. Jej serce momentalnie zabiło szybciej. Malfoy usiadł na krześle i poczuła jego wzrok na sobie.
- Nawet nie wiesz, jak mnie przestraszyłaś, Granger - zaczął - Czy wiesz, co ja czułem, jak się dowiedziałem, że masz operację ? Nie rób mi tego więcej, ok ? - Hermiona starała się, aby żaden cal jej ciała nie poruszył się. Jak na razie bardzo dobrze jej to wychodziło - Jakbyś nie mogła pójść do tego lekarza wcześniej...
Draco po tych słowach zamilkł. Szatynka postanowiła ''obudzić się''. Zamrugała kilka razy powiekami i rozejrzała się po sali. Poruszała dłońmi i poczuła nieprzyjemne uczucie w prawej dłoni. Dźwignęła ją i zobaczyła, że ma welflon wbity w skórę. Skrzywiła się. Nienawidziła igieł i wszelkich zabiegów z nimi. Może właśnie dlatego nie poszła wcześniej do lekarza ? 
- Cześć, Granger - Hermiona odwróciła głowę w jego stronę - Jak się czujesz ?  
- Bywało lepiej - powiedziała zachrypniętym głosem i zamknęła oczy.
- Wiesz, jak się bałem ? - wyszeptał - to były najgorsze godziny w mim życiu. 
Hermiona otworzyła oczy i zobaczyła, że stalowe tęczówki były pełne bólu i strachu. Był to kolejny dowód na to, że nie jest mu obojętna. Uśmiechnęła się lekko. 
- Tak, wiem - westchnęła - Powinnam wcześniej się wybrać do św. Munga. 
- Powinnaś się odwdzięczyć - dziewczyna popatrzyła na niego i od razu zrozumiała, o co mu chodzi. Jego głupi, ironiczny uśmieszek zdradzał wszystko.
- Chyba śnisz, Malfoy - prychnęła - Ja nie jestem Pansy.
- Weź mi o niej nie mów - wysyczał.
- Sam zacząłeś ! 
Już miał jej coś odpowiedzieć, ale pielęgniarka weszła do pokoju.
- Dzień dobry, panno Granger. Widzę, że już się Pani obudziła - położyła na stoliku tackę z różnymi lekami - Tutaj ma Pani eliksir. Proszę go wypić. Poczuję się Pani wtedy o wiele lepiej.
- Dziękuję.
- Zaraz zawołam doktora - uśmiechnęła się i wyszła z sali.
Hermiona sięgnęła po fiolkę z czerwonym płynem i opróżniła go.
Po chwili milczenia i patrzenia się w sufit, do pomieszczenia wszedł magomedyk.
- Dzień dobry. Jak się czujemy ?
- Teraz już lepiej.
- Dobrze, dobrze. Powinienem coś Pani wytłumaczyć - przysunął sobie krzesło i usiadł na nim - Nowotwór złośliwy często jest niepoprawnie utożsamiany z rakiem, który jest tylko jedną z jego postaci. Każdy rak jest nowotworem złośliwym, natomiast nie każdy nowotwór złośliwy to rak. Rozprzestrzenia się poprzez naciekanie (wrastanie między komórki) pobliskich tkanek, co upośledza ich funkcję. Naciekając naczynia limfatyczne i krwionośne, przedostaje się do ich światła. W efekcie komórki są w stanie zawędrować wraz z krwią lub chłonką w odległe miejsce organizmu, gdzie dają początek nowemu guzowi - przerzut. Uniemożliwia to efektywną terapię poprzez resekcję guza pierwotnego, z racji iż ogniska wtórne powodują nawroty choroby i pogorszenie stanu chorego, co doprowadza do śmierci. Wykonaliśmy z usuniętej nerki badanie histopatologiczne. Jutro podamy wyniki i zadecydujemy, czy może Pani wyjść do domu - dziewczyna kiwnęła głową - Wracając do nowotworów. Nowotwór łagodny, inaczej niezłośliwy jest dobrze ograniczony, często otorbiony, rośnie wolno, rozprężająco (uciskając sąsiadujące tkanki), nie daje przerzutów, a po należytym jego usunięciu nie powstaje wznowa, czyli ponowny rozrost nowotworu w tym samym miejscu i jest całkowicie wyleczalny. W kroplówce znajduje się chemia, którą będzie Pani przyjmować przez miesiąc raz w tygodniu. Proszę być dobrej myśli i dużo odpoczywać. Zajrzę do Pani później - sprawdził jej kroplówkę i skierował się do wyjścia.
Znów poczuła na sobie jego wzrok, ale uporczywie wpatrywała się w sufit i podążała za czarną kropką, która w rzeczywistości była muchą.
- Możesz się w końcu przestać na mnie patrzeć, Malfoy ? - warknęła - Wkurzasz mnie.
- Skąd wiesz, że się patrzę ? - spytał zdziwiony. Hermiona przeniosła na niego wzrok i jej brwi uniosły się góry.
- Czuję to, ale powiem Ci w sekrecie : tylko 60% ludzi ma tą umiejętność. A Ty pewnie jesteś w tych 40%.
- Nie denerwuj mnie, Granger.
- To raczej Ty nie powinieneś mnie denerwować, bo mam odpoczywać. A jak na razie mi to nie wychodzi - westchnęła i zamknęła oczy.
- Przepraszam - powiedział z sarkazmem.
Po kilku minutach wstał i skierował się do wyjścia.
- Gdzie idziesz ?
- Jeśli przeszkadza Ci moje towarzystwo, nic tu po mnie.
- Zostań - poklepała łóżko - Zrobię Ci miejsce.
Draco wywrócił oczami, ale skusił się na jej propozycję. Po chwili leżeli razem w łóżku.
- Nigdy nie pomyślałabym, że będę dogadywać się ze ślizgonem - zaczęła - I że będą mnie z nim łączyły jakiekolwiek więzy, ale nie przeszkadza mi to. Cieszę się, że mnie wtedy uratowałeś. Przed tym psychopatą. Dziękuję - przytuliła go - Dziękuję za uratowanie życia - pocałowała go w policzek - Jestem tylko ciekawa, dlaczego to robisz ? - usiadła i popatrzyła się na niego.
Draco zamknął oczy, a potem powiedział :
- Jesteś dla mnie kimś ważnym. Dla takiej przyjaciółki zrobię wszystko. Byleby Cię chronić. Też nigdy nie sądziłem, że mógłbym się z Tobą dogadywać, ba, nawet przyjaźnić.

Bał się powiedzieć jej, co czuję. Bał się odrzucenia. Za bardzo ją skrzywdził. Nie wiedział bowiem, że Hermiona też do niego coś czuje.- A co do tego pocałunku na plaży, to... - zawahał się.
- Może po prostu będziemy udawać, że się to nie stało ? - zaproponowała.Na twarzy Draco przemknął ledwo zauważalna niechęć, ale przystał na tą propozycję. Hermiona uśmiechnęła się. Nie tego oczekiwała. Powinien powiedzieć '' Ale ja nie chcę udawać ! Chcę z Tobą być !'' Zrozumiała, że jest dla niego tylko przyjaciółką i postanowiła, że ona też będzie go tak traktować. Zmęczona dzisiejszymi przeżyciami, wtulona w Dracona, odpłynęła w krainę Morfeusza.



***



- Panie Malfoy, proszę natychmiast stąd wyjść ! - krzyknęła pielęgniarka, budząc przy tym Hermionę.

- Co się dzieje ? - mruknęła niewyraźnie dziewczyna, ziewając.
- Nic, nic. Śpij - pocałował ją w czoło i zniknął.
Szatynka obróciła się na drugi bok i usnęła.


***



Obudziło ją bębnienie w okno. Zdezorientowana skierowała wzrok w stronę nieprzyjemnego dźwięku i spostrzegła, że to deszcz dudni w szybę. Zeszła powoli z łóżka, oceniając swój stan. Nie kręciło jej się w głowie ani nie było niedobrze. Postanowiła udać się łazienki. Pomieszczenie było wyłożone kremowymi kafelkami. W rogu stał prysznic, a obok niego umywalka, nad którą wisiało małe lustro. Na lewo od drzwi znajdowała się toaleta. Powiesiła swój ręcznik na haczyku, zrzuciła piżamę i weszła pod prysznic. Gorące strumienie wody spływały po jej ciele, odprężając ją. Bandaże były tak zaczarowane, by mogła spokojnie używać wody. Umyła ciało, włosy i zakręciła kurki. Jednym zaklęciem wysuszyła się. Założyła czerwone spodnie od dresu i biały podkoszulek. Włosy związała w kucyk i wyszła z łazienki. W sali zastała rodziców.
- Cześć, mamo ! Cześć, tato ! - powiedziała z uśmiechem i rzuciła im się w objęcia.Stali tak wtuleni jeszcze przez chwilkę, potem rodzice usiedli na krzesłach, a Hermiona na łóżku.- Miona, co się stało ? - spytała zaniepokojona pani Granger, a dziewczyna westchnęła.
- Już jest wszystko ok. Nie przerywaj mi ! - powiedziała szatynka, gdy jej rodzicielka otwierała usta - Miałam nowotwór prawej nerki. Jeszcze nie wiem, czy jest złośliwy, czy nie. Dowiem się dzisiaj - próbowała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej z tego grymas.Rozległo się pukanie do drzwi, a potem w sali znalazł się Draco Malfoy. Miał na sobie szary T-shirt, czarne dżinsy i skórzaną kurtkę. Uśmiechnął się i przywitał się : - Dzień dobry. Hej, Granger.- Może nas przedstawisz, kochanie ? - spytał pan Granger.- Mamo, tato to jest Draco Malfoy. Draco, to jest moja mama - Jane i tata - Albert.Chłopak uścisnął rękę ojcu i pocałował dłoń matce.- To my się będziemy zbierać. Zadzwoń do nas czasem, dobrze ? - powiedziała rodzicielka.Hermiona kiwnęła głową. Pożegnała się z rodzicami i rzuciła się na łóżko.- Masz już wyniki ? - spytał Malfoy.
- Nie, jeszcze nie - dziewczyna pokręciła głową.
- Jak się czuje Twoja mama ?
- Dobrze. Już wyzdrowiała. Była pod stało opieką magomedyka. A Ty jak ?
- Lepiej. Siadaj - powiedziała, robiąc miejsce obok siebie.
Chłopak usiadł na przeciwko niej, by móc na nią patrzeć.
- Nudzi mi się - Malfoy zaczął marudzić po jakichś piętnastu minutach.
- To znajdź sobie jakieś twórcze zajęcie - warknęła dziewczyna, ponieważ przerwał jej w czytaniu książki, a chłopak wystawił w jej kierunku język.
Wtedy do sali wszedł lekarz.

- Dzień dobry - Hermiona wraz z Draconem kiwnęli głowami - Jak się czujemy?
- Lepiej - magomedyk pokiwał głową.
- Mam wyniki - powiedział z powagą.

14 komentarzy:

  1. jak zwykle, świetnie zakończone ;P
    a teraz tak na serio ...
    rozdział był długi za co ci serdecznie dziękuję !
    a jego treść po prostu mnie powaliła .
    szkoda, że postanowili być dla siebie tylko przyjaciółmi ... ale i tak zdarzenia hermiona&draco wywierają u mnie wspaniałe emocje - i to dzięki tobie :) nie mam pojęcia jak mam dziękować za tak wspaniały blog .
    mogę ci zyczyć tylko weny i prosić o nowy rozdział jak najszybciej ! :)
    całusy !
    Madeline .
    P.S . Ile planujesz rozdziałów? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku ! Nawet nie wiesz, jak się wzruszyłam, czytając to. Dziękuję. :3
      A co do rozdziałów - to około 30-40. :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Nie umrzyje ! Oczywiście oni skiepścili... No przyjaźń?! No ale czego się można spodziewać ;D
    No cóż... Dziękuje za powiadomienie na blogu ;)
    //Irr .
    hermiona-hogwart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. no przyjaźn ?:x
    luuuuuudzieee xd tak ich do siebie ciągnie , a sie boją no xd
    i czyżby mi się wydaje czy piszesz dłuższe rozdziały? :o
    no niewierze xd
    czekam na nn ;p
    '
    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjaźni? Co to ma być? :P Dlaczego zakończyłaś w takim momencie? Proszę o kolejny rozdział, chce wiedzieć, czy Hermiona będzie zdrowa:) Mam nadzieję, że tak:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. no dlaczego zakończone to w takim momencie ??
    ja mam nadzieje że jednak któreś w końcu zrobi ten pierwszy krok bo jako przyjaciół ich nie widzę:D
    ciesze się że operacja się udała a teraz trzymamy kciuki za aby był łagodny nowotwór
    czekam na nn i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyjaźń? Ej, Draco powiedz jej co do niej czujesz. Mam nadzieję, że kiedyś jej wyznasz miłość. : )

    Mimo takiego biegu wydarzeń, Avado serwujesz nam takie emocje, że czasami latam pod sufitem! : ) Podoba mi się relacja Hermiona - Draco. Po ich zachowaniu widać, że czują coś do siebie. Draco jest taki opiekuńczy w stosunku do Miony, martwi się o nią. Szkoda, że przerwałaś w takim momencie. Myślałam, że dowiem się co będzie dalej z Hermioną.

    Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam Lily : )

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam. Bardzo fajne ; )) Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ukazał się epilog, na który serdecznie zapraszam ;)
    http://wezowa-milosc.blogspot.com/2013/04/epilog.html

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy następny rozdział? czekam z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń