poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Antiquus Hostis - Rozdział X


- Hermiono ? - w głosie Dracona można było wyczuć lekkie zdenerwowanie.
- Tak ? - była gryfonka skierowała twarz ku niemu.
- Chciałbym, żebyś wiedziała, że... Zawsze możesz na mnie polegać. Niezależnie od dnia i nocy. Że chcę, abyś była bezpieczna i szczęśliwa... ze mną - Draco niepewnie się uśmiechnął i jego usta połączyły się z ustami Hermiony.
Dziewczyna odwzajemniła pocałunek. Jego usta były lekkie jak piórko i muskały delikatnie jej ciało. Nigdy się tak nie czuła. Na jej policzkach zakwitły rumieńce. Po kilkunastu minutach oderwali się od siebie z uśmiechem na ustach. 
- Dziękuję - powiedział cicho.
- Za co ? - zdziwiła się Hermiona.
- Nie odepchnęłaś mnie.
- Draco...Wiem, że Tobie też było ciężko przez ten tydzień. Ale jest już lepiej - złożyła na jego ustach krótki, lecz czuły pocałunek - Zimno już. Idziemy do domu ? 
Hermiona nagle skuliła się i jęknęła.
- Miona, co jest ? - zdenerwował się chłopak.
- Nie... nic... okej... - ledwo wysapała.
- Hermiona ! 
Dziewczyna wzięła kilka głębokich wdechów i ból zelżał. Uśmiechnęła się słabo i powiedziała : 
- Widzisz ? Nic mi nie jest.
- Jak się to powtórzy, pójdziemy z tym do lekarza - powiedział tonem nie wznoszącym sprzeciwu.
Hermiona powoli wstała, wzięła go za rękę i deportowali się do mieszkania.

***

Aportowali się w sypialni. Hermiona wzięła potrzebne rzeczy i skierowała się do łazienki. Nalała wody do wanny. Dodała także ładnie pachnący, cytrynowy olejek do kąpieli. Związała włosy i weszła do wanny pełnej żółtej piany. Odprężyła się i pozwoli błądzić swoim myślom swobodnie. Nie przypuszczała, że będzie się całować z Draco. Było to niespodziewane, lecz przyjemne doznanie. Dotknęła swoich ust. Wciąż czuła jego miękkie wargi. Pomyślała o swoich przyjaciołach, o Harrym i Ginny. Musi do nich napisać. Może się gdzieś spotkają ?
Wszystkie bąbelki pękły, a woda zrobiła się chłodna, więc Hermiona postanowiła wyjść z wody. Przebrała się w swoją ulubioną koszulę nocną w błyskawice, która sięgała jej do połowy ud. Wysuszyła włosy zaklęciem i opuściła pomieszczenie.
- Łazienka wolna - powiedziała do Draco, który stał w salonie i czytał list.
Chłopak nie odpowiedział. 
- Coś się stało ? - spytała zaniepokojona.
Draco podał jej list i zaczęła czytać.

Drogi Synu !
Chciałem Cię powiadomić, że Twoja matka jest bardzo chora i liczy na to, że ją odwiedzisz.

Twój Ojciec,
Lucjusz Malfoy

 Był bardzo formalny i oschły, co było dość dziwne, ale był to przecież Lucjusz. A on nie okazuje emocji. Hermiona objęła Draco.
- Nic mi nie jest.
Hermiona popatrzyła w stalowe tęczówki. Nie krył się tam smutek ani ból, jedynie strach i obawa o panią Malfoy.
- Jedź do niej - powiedziała dziewczyna.
- Nie zostawię Cię samej.
- Nie jestem małym dzieckiem, Draco. A Twoja mama Cię potrzebuje. Dam sobie radę.
Rozległo się pohukiwanie. Płomykówka siedziała na parapecie i czekała. Malfoy wziął pergamin ze stolika i naskrobał kilka słów. Sowa wystawiła nóżkę i Draco przywiązał do niej krótki list, w którym oświadczył, że jutro w południe przybędzie do Dworu Malfoy'ów. Płomykówka wyleciała przez okno i chłopak odwrócił się do Hermiony, mówiąc : 
- Pojadę do niej jutro. A co Ty tu robisz jeszcze ? Spać ! - uśmiechnął się - Przecież jutro do pracy idziesz.
- Wiem. Pa - dziewczyna pocałowała go w policzek i skierowała się w stronę drzwi.

***

Nastał kolejny dzień. Można było usłyszeć ciche pochrapywanie z łózka. Wkrótce blade powieki odkryły bystre, czekoladowe oczy. Hermiona wstała z łózka i zakręciło jej się w głowie. Musiała przytrzymać się ramy łózka, by nie upaść. Nie chciała iść do lekarza. Musi zacząć się kontrolować. 
Dziewczyna spojrzała w lustro. Znudziła jej się blond fryzura. Czas na zmiany. Wzięła różdżkę z etażerki i wyszeptała zaklęcia. Włosy odzyskały swój dawny,  brązowy odcień, w którym można było zauważyć złote refleksy. Ponownie przyłożyła różdżkę do włosów, a te lekko się pofalowały. Zadowona z efektu zrobiła makijaż i założyła ubranie. W dobrym humorze skierowała się do kuchni, z której unosił zapach naleśników.
- Hej, mała - przywitał się Draco - Głodna ? 
Hermiona przytaknęła głową i usiadła na krześle. Chłopak postawił przed nią talerz pełen puszystych, jeszcze ciepłych naleśników polanych syropen klonowym. Od dawna nie miała czegoś tak pysznego w ustach, więc szybko je spałaszowała. 
- Wow - westchnęła - Nie sądziłam, że arystokrata potrafi gotować.
Draco skrzywił się na dźwięk tego przezwiska, ale zaraz się uśmiechnął.
- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
- Długo będziesz u mamy ?
- Nie wiem. Możliwe, że zostanę tam na noc. Dasz sobie radę ?
- Już Ci wczoraj mówiłam. Nie jestem małym dzieckiem - uśmiechnęła się zadziornie - O kurde ! - wykrzyknęła - Muszę już iść, bo się spóźnię.
Hermiona szybko wstała, pomachała Draconowi na pożegnanie i deportowała się z charakterystycznym trzaskiem.
Chłopak długo siedział i patrzył w miejsce, w którym zniknęła. Cieszył się, że odzyskał dawną Hermionę. Miał nadzieję, że dawny Malfoy już się w nim nie odezwie. Zegar wybił dziewiątą. Draco stwierdził, że lepiej zjawić się tam wcześniej. Bał się o matkę. Za wiele dla niego znaczyła. Dlatego wstał i zdeportował się. 

***

Hermiona usiadła przy biurku. Michaela jeszcze nie było. Włączyła komputer i zaczęła przeglądać pocztę. 
- Hej, Miona - powiedział jej współpracownik, wchodząc do biura.
- Cześć - uśmiechnęła się.
- Jak się czujesz ? - spytał z troską.
- O niebo lepiej. Co dzisiaj mamy ? - wskazała ruchem głowy na stos dokumentów, które Michael położył na biurku.
- To, co zwykle. Używanie czarów przy mugolach, jakieś latające dywany - westchnął.
- Przecież je wycofano ! - dziewczyna zmarszczyła brwi, na co jej współpracownik tylko wzruszył ramionami - No cóż... Zabierajmy się do roboty - zabrała połowę stosu i usiadła przy biurku.
Michael polubił Hermionę już od pierwszego dnia pracy. Zawsze była sympatyczna i bardzo energiczna. Do tego szanował ją, ale nigdy nie miał na tyle odwagi, żeby zaprosić ją na randkę.
Praca minęła im w błyskawicznym tempie. Dochodziła już piętnasta.
- Hermiono?... - spytał mężczyzna, a Hermiona kiwnęła głową na znak, że słucha - Może miałabyś ochotę pójść dzisiaj ze mną po pracy na kawę ? - spytał na jednym wydechu.
Hermionę zaskoczyło to pytanie i przez chwilę nie mogła wydusić żadnego słowa.
- Przepraszam, ale jestem już umówiona - uśmiechnęła się zakłopotana. Nie chciała kłamać mu w żywe oczy, ale nie miała innego wyjścia.
- Och.. Ok, rozumiem - Michael się zmieszał.
Wtedy na zegarku wybiła pietnastą i zegar ją uratował przed tą kłopotliwą sytuacją. Hermiona zabrała swoje rzeczy i skierowała się w stronę drzwi.
- Do zobaczenia - uśmiechnęła się pomachała koledze na pożegnanie.
Na korytarzu oparła się o ścianę i odetchnęła z ulgą. Mimo, że go lubiła, uważała, że był trochę niezdarny. Nie miał w sobie męskości. Był przystojny, fakt. Miał brązowe oczy, które były głęboko osadzone i ładnie komponowały się z ciemną cerą. Swoje czarne włosy zawsze układał w artystyczny nieład. Był miły, sympatyczny, ale nie podobał się jej. Nie miał stalowych tęczówek i platy... STOP !, rozkazała sobie, to, że się zanim pocałowałaś, to nic nie znaczy ! On pewnie też tak uważa. Dziewczyno, ogarnij się. Draco jest tylko przyjacielem.
Wyszła z budynku Ministerstwa Magii i skierowała się w stronę centrum handlowego. od zawsze wiadomo, że zakupy sprawiają kobietą radość. Pogoda odzwierciedlała humor Hermiony. Słońce świeciło mocno, a na niebie nie było ani jednej chmurki. W końcu było lato. Szatynka kupiła sobie śliczną sukienkę. Sięgała jej przed kolano i była w różowo- czerwone kwiaty. Draconowi zaś kupiła jasnofioletową koszulę. Z wyśmienitym humorem deportowała się do mieszkania Malfoya. Gdy znalazła się w sypialni, położyła zakupy na łóżko i skierowała się do kuchni. Tam zaczarowała naczynia tak, by same się umyły. Spojrzała na zegarek. Było dwadzieścia po siedemnastej. Nie spodziewała się rychłego powrotu Draco. Poszła do salonu i sięgnęła po pierwszą lepszą książkę z biblioteczki. Tytuł nosił nazwę : ''Co się stało w Chicago?'' Przekartkowała kilka stron i zorientowała się, że był to horror. Nigdy nie przepadała za tym gatunkiem. 
W tej chwili marzyła o gorącej kąpieli. Dlatego raźnym krokiem ruszyła w stronę łazienki. Odkręciła kurki z wodą i cierpliwie czekała, aż wanna wypełni się wodą. W międzyczasie nalała różanego płynu do kąpieli. Rozebrała się do naga i weszła do wanny pełnej gorącej wody. To w zupełności jej wystarczyło i mogła się zrelaksować. Straciła rachubę czasu. Zerknęła na okno. Było o wiele ciemniej niż wtedy, gdy weszła do łazienki. Wyszła szybko z wanny i osuszyła się ręcznikiem, a włosy różdżką. Rozejrzała się w poszukiwaniu piżamy, jednak jej nie znalazła. Owinęła się ręcznikiem i poszła do szafy w sypialni.
- No, no Granger. Mogłabyś częściej chodzić tak po mieszkaniu. Wcale mi to nie przeszkadza - powiedział szelmowsko Draco.
Hermiona krzyknęła z przerażenia i spłonęła rumieńcem.
- Marzyć sobie możesz, Malfoy. A teraz z łaski swojej wyjdź, bo chciałabym się ubrać - warknęła dziewczyna.
Gdy już wyszedł przyjrzała się krytycznie swoim ubraniom w szafie. Musiała koniecznie wybrać się na zakupy. Chcąc zemścić się na Draconie założyła na siebie czarną, koronkową bieliznę i tego samego koloru, prawie przeźroczysty szlafrok. Zadowolona z efektu, weszła do salonu.
Malfoy właśnie rozmawiał z kimś przez komórkę i na widok Hermiony zamarł. Wyglądała bardzo seksownie. Wiedział, że chciała mu zrobić na złość i dopięła swego. Teraz miał jedynie ochotę na to, by zedrzeć z niej tą bieliznę. Dziewczyna widząc jego reakcję, zaśmiała się. Jeszcze nigdy nie widziała go w takim stanie.
- Muszę kończyć, Blaise - Draco rozłączył się i oblizał wargę.
- Stało się coś, Dracusiu ? - powiedział słodko. Wiedziała, że nienawidził tego przezwiska, bo Pansy tak na niego mówiła w szkole.
Ale Malfoy tylko pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Nie martw się. Nie będziesz musiał mnie dłużej oglądać. W najbliższych dniach się wyprowadzę.
- Co ? Czemu ? 
- Bo nie będę Cię dłużej zamęczać. Na prawdę doceniam to, co dla mnie zrobiłeś. I dziękuję Ci z całego serca. 
- Masz zamiar znów zamieszkać tam ? 
- Nie. Mam zamiar poszukać mieszkania dla siebie. Może jeszcze dla Ginny, jeśli by chciała - uśmiechnęła się na ten pomysł.
- Słuchaj - Draco przybliżył się do niej tak szybko, że nie zdążyła zareagować. Dzieliło ich jedynie kilkanaście centymetrów - Naprawdę było Ci tutaj aż tak źle ? - wyszeptał, a Hermiona tylko pokręciła głową - No właśnie. Wiesz... - sięgnął po jej kosmyk włosów i zaczął go sobie owijać wokół palca - Jeśli chcesz, to może być jeszcze lepiej - powiedział zmysłowo, a Hermiona tylko zachichotała.
Nagle dziewczyna skuliła się z bólu i upadła na podłogę. Zrobiło jej się ciemno przed oczami i osunęła się w nicość.
- Granger ! - chłopak poklepał ją lekko po policzku - Nie rób mi tego. Granger, do cholery ! - spanikował.
Wtedy powieki dziewczyny zaczęły drgać i powoli się otwarły.
- Co się stało ? - zapytała zachrypniętym głosem.
- Zemdlałaś. Możesz mi powiedzieć, jak długo trwają te bóle ?!
- Nie wiem. Od jakieś czasu.
- I czemu nie poszłaś z tym do lekarza ?!
Hermiona tylko wzruszyła ramionami.
- W tej chwili się ubieraj i idziemy do św. Munga - szatynka jęknęła, ale wzrok Malfoya nie pozwolił jej się awanturować.
Z pomocą Dracona dźwignęła się, obrzuciła go zawistnym spojrzeniem i poszła się przebrać. Założyła czarne dżinsy i biały T-shirt. Włosy spięła w koński ogon. Wiedziała, że jeśli będzie to coś poważnego, ma przechlapane.  Draco wszedł do sypialni. 
- Nawet nie myśl o tym, że pozwolę Ci się przeprowadzić - prychnął.
Dziewczyna nie miała siły się z nim kłócić, bo była zbyt osłabiona. Jeszcze do tego miała dreszcze. Chwycił jej rękę i deportowali się do poczekalni w św. Mungu.

***

- Co pani dolega ? - spytał magomedyk.
- Od kilku tygodni mam bóle w okolicach nerek, do tego dzisiaj doszło zasłabnięcie i dreszcze - odpowiedziała Hermiona, nie patrząc Draconowi w oczy.
- A co z utratą masy ciała ? 
- Jeśli by się zastanowić... To tak, straciłam kilka kilo, ale to chyba przez stres. Miałam kilka nie przyjemnych incydentów - dziewczyna skrzywiła się.  
- Proszę wyciągnąć rękę. Zmierzymy Pani ciśnienie.
Hermiona podała doktorowi rękę i przez kilka minut zapanowała cisza. Oczy Dracona ciosały błyskawice.
- Hm. Czy wykryto u Pani podwyższone ciśnienie tętnicze ? 
- Nie. Zawsze miała prawidłowe. Czy jest coś nie tak ? 
- Proszę się położyć i dźwignąć bluzkę. 
Dzieczyna wykonała to, o co medyk ją poprosił. Uciskał jej różne miejsca na ciele, a gdy nic nie pomagało, kazał jej się odwrócić na plecy i znowu zaczął naciskać. Nagle Hermiona syknęła z bólu.
- Tak jak myślałem. Proszę iść do pielęgniarki i wykonać rezonans magnetyczny okolic nerek. Musimy coś sprawdzić. Tutaj ma pani skierowanie.
Dziewczyna tylko kiwnęła głową, bo żadne słowa nie potrafi jej przejść przez gardło. Draco miał racje. Powinna wcześniej przyjść do lekarza.
- Może w końcu coś powiesz, Draco ? - spytała, gdy skierowali się do podziemi na rezonans.
Malfoy zacisnął usta w wąską kreskę.
- Co mam Ci powiedzieć ? Mam Cię opieprzyć za to, że nie poszłaś wcześniej do lekarza ? 
Hermiona spuściła głowę i więcej się do niego nie odezwała. Wiedział, że była to jej wina, ale nie musiał na nią naskakiwać. Sama czuła się okropnie, bo to nie była błaha sprawa. Po wykonaniu prześwietlenia, pielęgniarka machnięciem różdżki wysłała obraz rezonansu do gabinetu doktora.

***

- Czy w pani rodzine jest ktoś chory na zespół von Hippla-Lindaua ? - spytał magomedyk.
- Mój tata.
- Ach, tak, rozumiem. Rezonans magnetyczny wykazał to, co przypuszczałem. Jest pani chora - dziewczyna kiwnęła głową - Ma pani ...


11 komentarzy:

  1. Hej : ) Świetne opowiadanie, tak lekko się je czyta. Historia rozwija się swoim tempem i to mi się podoba. : ) Ciekawe jaką diagnozę postawi lekarz... Szkoda, że przerwałaś w takim momencie. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział : )
    Pozdrawiam Rosalie : )

    OdpowiedzUsuń
  2. oooszz w dupe!
    niech hermiona nie będzie bardzo chora :c proosze :c
    i kończysz w takim momencie?! no naprawde? to jakis zart! :D
    i pocałunek! :D
    jeest ♥
    czekam na kolejny ;p'

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  3. no wiesz co !
    Nie można kończyć w takich momentach ;x
    natychmiast dawaj mi następny rozdział , ale by był tak samo niesamowity jak ten ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można, można !
      to ma podsycić atmosferę i mi się udało. :D

      Usuń
    2. oj tak , udało sie udało :D

      Usuń
  4. W takim momencie? Ja ciebie chyba zaźgam! I nie pozwalam Hermionie się wyprowadzić! :D Jestem po stronie Draco! :) I było buzi-buzi :D Czekam na cd.
    Puma

    OdpowiedzUsuń
  5. No jak to chora!! Ja się na to nie zgadzam!! No ale nie omieszkam powiedzieć, że jakimś cudem wyzdrowieje i będą żyć długo i szczęśliwie. Czekam na nn i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ludzie.. Kolejny proszę!
    ;D co jej jest?!

    //Irytek

    Ps. Nn na hermiona-hogwart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodalam Ciebie do linkow u mnie, znajdziesz siebie na love-is-clement.blogspot.com w zakładce ODWIEDZAM pod numerem 11.

    OdpowiedzUsuń
  8. mmm ... podoba mi się ! lubię go czytać chociaż wiem jak się skończy .

    wpadnij ; * http://amor-muerte-dolor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nn na http://www.milosc-jest-tu.blogspot.com/ Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń