środa, 1 maja 2013

Antiquus Hostis - Rozdział XIV


"Zacznę panować nad naszą znajomością.
Podporządkuj się, od teraz jestem twoim szefem."


Raz padała mżawka, raz ulewa. Deszcz bardzo dobrze odzwierciedlał humor Hermiony. Nie potrafiła zrozumieć porannego zachowania Dracona. 
Weszła do Ministerstwa Magii i skierowała się w stronę wind. Nie zwracała uwagi na pozdrowienia od innych czarodziejów, gdyż była zbyt pochłonięta własnymi myślami. Gdy znalazła się w swoim biurze, od razu przywitał ją Michael : 
- Hej, Miona - uśmiechnął się.
- Co ? Och, tak. Cześć - powiedziała roztargniona.
- Coś się stało ? 
- Nie, nic. Wszystko dobrze - uśmiechnęła się lekko.
- Mamy nowego szefa naszego Departamentu. Wiesz kto ? - dziewczyna pokręciła przecząco głową - Draco Malfoy !
- Co ?!
- No tak. Nikt nie wie, jak mu się to udało. My pracujemy tu kilka lat i nigdy nie dostaliśmy takiej propozycji. A, właśnie. Malfoy ''prosił'', by ten plik złożyć u niego na biurku do czternastej.
- Dobra - westchnęła - i to pewnie ja mam mu to zanieść ? 
- Tak, bo ja dzisiaj muszę się urwać wcześniej z pracy i nie dam rady tego zrobić.
Hermiona wzięła potrzebne dokumenty i zabrała się do pracy. Jak na złość, godziny szybko minęły i zanim się obejrzała wybiła już pół do czternastej. Z ociąganiem wzięła papiery i skierowała się w stronę biura Dracona. Zdziwiła się, bo nie zastała tam sekretarki. Bez żadnych ceregieli, weszła do pokoju. Widok, jaki tam zastała był dość jednoznaczny. Malfoy był do połowy rozebrany, jak i jego sekretarka.
- Przepraszam, że przeszkadzam - powiedziała Hermiona z sarkazmem. Nie chciała pokazać, że w jakikolwiek sposób ją to uraziło - Tutaj są dokumenty, które chciałeś, szefie - dała nacisk na ostatnie słowo.
Draco szybko założył koszulę i wyprosił sekretarkę. Choć słowo ''wyprosił'' jest dość ładnych określeniem.
- Coś jeszcze ? - spytała szatynka i nie czekając na odpowiedź skierowała się wyjścia.
- Poczekaj, Granger - Malfoy złapał ją za nadgarstek.
- Czego ? Mnie też chcesz przelecieć ? - zaśmiała się - Nie uda Ci się.
- Nie. Ja... - Draco popatrzył jej w oczy.
Nie wiedział, co powiedzieć. Przepraszam ? Przecież Malfoy nie ma takiego słowa w słowniku. A co z jego ojcem ? Nie wybaczy mu tego, że spotyka się ze szlamą.
- Chciałeś przeprosić za dzisiejsze zachowanie ? Posłuchaj - wyrwała mu się - Nie tak robią przyjaciele. Zaufałam Ci. A Ty nawet nie raczyłeś powiedzieć mi, że jesteś moim szefem. Wiesz co ? Nie martw się. Już nie będziesz się musiał ze mną więcej użerać. Za kilka dni wyprowadzę się. Zadowolony ? 
Hermiona odwróciła się i wyszła.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo niezadowolony - wyszeptał.
Tłumaczył sobie, że to dla jej dobra. Wyprowadzi się i będą go łączyły tylko relacje zawodowe. Tak... To jest chyba najlepsza opcja. Usiadł na swoim czarnym, skórzanym fotelu i przejechał dłonią po włosach.
- Pierdolę taki zakład - powiedział.

***

Gdy tylko Hermiona skończyła pracę, szybkim krokiem opuściła gmach Ministerstwa i udała się do pobliskich sklepów. Zakupiła Proroka, jak i również kilka innych mugolskich gazet. Gdy wróciła do mieszkania Malfoya, usiadła na kanapie i zaczęła szukać mieszkania dla siebie. Znalazła. Tak, to jest to! Pięćdziesiąt sześć metrów kwadratowych - dwa pokoje (sypialnia + salon), kuchnia i łazienka. Kosztowałoby to ją sto dwadzieścia galeonów, ponieważ to mieszkanie było w czarodziejskiej dzielnicy. Zadowolona zadzwoniła do ogłoszeniodawcy. Umówiła się z panem Alexandrem na godzinę szesnastą. Gdy odłożyła telefon, usłyszała kroki. Po chwili jej oczom ukazał się Draco. Uśmiechnął się lekko, ale Hermiona tylko prychnęła. Zerwała się z sofy i deportowała. Draconowi spełzł uśmiech z twarzy. Westchnął i nalał sobie ognistej. Co on najlepszego zrobił ? Mógł sobie darować ten zakład. A teraz w jego brzuchu zaległy się motyle i gdy tylko ją zobaczy, zaczynały latać.

W tym czasie Hermiona siedziała w kuchni i rozmawiała z Ginny.
- Od początku wydawało mi się podejrzane, że on tak od razu był miły w stosunku do Ciebie. Ale tak to jest z facetami, skarbie. Napijesz się czegoś ? - spytała ruda.
- Soku, poproszę.
- Masz - powiedziała, podając szatynce szklankę z pomarańczowym płynem.
- Dzięki - Hermiona upiła łyk - Wiesz co on zrobił dzisiaj ? - opowiedziała jej sytuację w biurze.
- Ale dupek ! 
- Wiem - westchnęła - Znalazłam sobie mieszkanie. Jutro jadę je obejrzeć. Mam nadzieję, że to będzie strzał w dziesiątkę, bo mam wielką ochotę się już stamtąd wyprowadzić.
Potem rozmawiały na tematy, które odbiegały od spraw Malfoya. Po pewnym czasie dosiadł się do nich Harry. Siedzieliby ze sobą pewnie o wiele dłużej, ale w drzwiach salonu, do którego się przenieśli, stanął Ron.
- W-wiecie c-co... Ja m-muszę już iść - powiedziała jąkającym głosem Hermiona.
- Co ? Czem... - spytała się Ginny, ale widząc swojego brata, wszystko zrozumiała - Ach, tak. Dobrze. To do zobaczenia. Odwiedź nas jeszcze kiedyś - zażartowała.
- Tak, tak. Oczywiście - rzekła roztargnionym głosem szatynka.
Przytuliła swoich dwóch przyjaciół i zniknęła.

***

Draco przeglądał gazetę, którą zostawiła jego współlokatorka. Natknął się na ofertę mieszkaniową, która była zaznaczona czerwonym kółkiem. Wpatrywał się w nią od przeszło kilkudziesięciu minut, upijając systematycznie swój ulubiony trunek. Nie mógł uwierzyć, że to była prawda. Chciała się od niego wyprowadzić, a on nic na to nie poradzi. Przecież go nie posłucha. Jest zbyt uparta i buntownicza. Wtedy zmaterializowała się ona. O wilku mowa, pomyślał, uśmiechając się pod nosem. Hermiona od razu zamknęła się się w łazience. Woda od zawsze pomagała jej ustabilizować myśli. Dzisiaj było jej to szczególnie potrzebne. Przypomniała sobie. Dotyk jego skóry, jego oddech, jego usta na swoich. Nie mogła tego znieść. Był jej przyjacielem od pierwszych miesięcy nauki w Hogwartu. Byli razem, choć to nie była miłość. Szczególnie z jej strony. Te ciągłe sceny zazdrości, kłótnie doprowadzały ją do szału. Ron nigdy nie potrafił jej zaufać i właśnie widać, jak się to skończyło. W letargu zakręciła kurki z wodą i osuszyła się ręcznikiem. Owinęła się nim i nie mogąc znaleźć piżamy, wyszła z łazienki.
- Ani słowa - warknęła, patrząc na Dracona.
Gdy znalazła się z powrotem w salonie ubrana w swoją ulubioną, różową piżamę, usiadła na fotelu, który znajdował się najdalej od platynowłosego. Odwróciła się w stronę kominka i zapatrzyła się w ogień. Z każdą chwilą jej głowa stawała się coraz cięższa, aż w końcu oparła się o zagłówek. Malfoy z westchnieniem pokręcił głową i zaniósł ją do łóżka.


***



Poranne promienie lekko pieściły twarz szatynki. Jej powieki drgnęły, by po chwili ukazać czekoladowe tęczówki. Zdziwiła się, że znalazła się w sypialni. Jedyne, co pamiętała, to ogień i fotel. Możliwe, że potem usnęła. W kuchni nie zastała Malfoya, więc ze strachem spojrzała na zegar i odetchnęła z ulgą. Miała jeszcze godzinę do pracy. Spokojnie zjadła śniadanie, a potem wykonała poranne czynności.

Dzisiejszy dzień w pracy zleciał jej wyjątkowo szybko. Kilka wypadów do szefa, z którym nie zamieniła ani słowa. Nie mogła doczekać się szesnastej. Wreszcie wybiła upragniona godzina - piętnasta. Gdy zbierała się do wyjścia, usłyszała od Michaela : 
- Może wyskoczymy dzisiaj na kawę ?
- Przepraszam, dzisiaj nie mogę. Jadę kupić mieszkanie - powiedziała - Ale jutro się z chęcią wybiorę - dodała z uśmiechem.
- To świetnie ! Wyślę Ci wieczorem sowę.
- Dobrze. To pa ! - krzyknęła wesoło i już jej nie było.
Nareszcie mi się udało, pomyślał Michael.


***



 Stanęła przed niewielkim osiedlem z czterema blokami, a każdy z nich miał tylko po trzy piętra. Patrzyła urzeczona na te budynki. Miały brzoskwiniowy odcień, a dachy wykonane zostały z brązowej dachówki. Przy każdym z bloków znajdował się ogródek. Bladoróżowe bratki, białe tulipany i pomarańczowe aksamitki wspaniale się komponowały, tworząc rabatki. Było też tam kilka krzewów róż w różnych kolorach - od czerwonego po fioletowy. Nagle obok niej pojawił się mężczyzna. Był wysoki i dobrze zbudowany. Miał krótkie, kruczoczarne włosy, które dokładnie ułożył. Wystające kości policzkowe dodawały mu męskości. Jego jasnoniebieskie oczy przyciągały wzrok. 

- Witam - odezwał się głębokim głosem - Nazywam się Alexander Smith. Dzwoniła do mnie Pani w sprawie mieszkania.

- Dzień dobry. Hermiona Granger - szatynka podała mu rękę.
- Zapraszam - powiedział, wpisując kod. 

Przeszli przez ogromną, żelazną bramę, która została pomalowana na złoto.
- Kod to 5879. Proszę zapamiętać - uśmiechnął się.
Skierowali się w stronę drugiego bloku. Przyszłe lokum Hermiony znajdowało się na trzecim piętrze. Drzwi mieszkania zostały wykonane z dębowego drewna. Gdy szatynka znalazła się we wnętrzu, z jej ust wydobył się cichy jęk. Mieszkanie było idealne ! Z małego przedpokoju, w którym znajdowała się mała komódka i wieszaki na odzież wierzchnią, przechodziło się do kuchni, która była częściowo oddzielona od salonu. Meble w kuchni zostały wykonane z jasnego drewna z ciemnobrązowymi blatami. Przy ścianie stał stół z trzema, wygodnymi krzesłami. Ekspres do kawy, zmywarka, zlew, czajnik również się tam znajdowały. Dość duże okno rzucało widok na przeciwległy blok i na mały plac zabaw dla dzieci. Kilka huśtawek, piaskownica, konik. Ściany pomalowane były na beżowo, a podłoga wyłożona została białymi płytkami. Ścianę, przy której znajdowały się meble, pokrywały malutkie, białe płytki, ponieważ łatwo było wycierać z nich zabrudzenia. Kuchnia była otwarta na salon. W rogu pomieszczenia stało biurko i pasujące do niego krzesło. W salonie znajdowały się dwie sofy, wykonane z kremowej skóry. Na małym, białym dywaniku stał drewniana ława, a na nim wazon z czerwonymi goździkami. Na ścianie wisiał czarny, plazmowy telewizor, zaś na przeciwległej znajdował się duży obraz przedstawiający London Eye nocą. Obok kanapy zostały wbudowane w ścianę półki, co dawało dużo miejsca na książki, zdjęcia i różne pamiątki. Ściany salonu pomalowane były na biało, a podłoga wyłożona została drewnianymi panelami. Za szklanymi drzwiami znajdował się balkon. Jasnobrązowe drzwi w przedpokoju prowadziły do sypialni. W pomieszczeniu znajdowało się duże, małżeńskie łóżko, a po obu jego stronach etażerki, na których stały lampki nocne. Obok łóżka stała szafa, która pomieściłaby dość sporą kolekcję ubrań. Na wprost drzwi znajdowało się okno, częściowo przysłonięte bordowymi zasłonami. Pod oknem stały trzy komody, a na nich dwa wazony ze słonecznikami. Wszystkie meble zostały wykonane z jasnego drewna, tak samo jak podłoga. Ściany pomalowane były na bladoróżowy kolor. Na przeciwko sypialni znajdowała się mała łazienka - prysznic, umywalka, toaleta, pralka, no i oczywiście lustro. Wszystko utrzymane w jasnej tonacji. Białe kafelki na ścianach i podłodze. Hermiona oniemiała z zachwytu.To było to, czego szukała.
- Jest idealne - powiedziała.
- To świetnie - Alexander uśmiechnął się - Przejdźmy do kuchni. Podpiszemy umowę i to mieszkanie będzie Pani. 
Po podpisaniu wszystkich dokumentów i zapłaceniu kaucji została najważniejsza część - wręczenie kluczy. Szatynka wzięła je od niego drżącą ręką. Gdy znalazły się w jej dłoni, uśmiechnęła się szeroko. Spojrzała na zegarek. Była siedemnasta. Mogła się jeszcze dzisiaj wprowadzić ! 
- Czynsz proszę wpłacać na początku każdego miesiąca. Niech Pani zapamięta kod do bramy. Jest to bardzo ważne.
- Tak, tak. Oczywiście - uśmiech nie schodził z twarzy Hermiony. 
- No to chyba wszystko. Chociaż... - zawahał się.
- Tak ?
- Co robi Pani jutro wieczorem ?
- Jestem zajęta, ale popojutrze jestem wolna.
- To wspaniale. Jeszcze do Pani zadzwonię. Gratuluję i życzę przyjemnego mieszkania - uścisnął szatynce rękę i wyszedł.
Hermiona krzyknęła zwycięsko i wyszła z mieszkania, gdyż na terenie osiedla był zakaz teleportacji.

***

Nikogo u niego nie było. Hermiona machnięciem różdżki spakowała wszystkie swoje rzeczy do walizki. Ubrania i kosmetyki wylatywały z różnych miejsc. Nie spodziewała się, że aż tak bardzo się tutaj zadomowiła. Już miała się przenieść do Ginny po resztę rzeczy, lecz zatrzymała się. Nie wypada odejść bez pożegnania. Chwyciła skrawek pergaminu i napisała : 


Wyprowadziłam się. Już nie będziesz musiał mnie oglądać. Cieszysz się, prawda ?
H.G.



Zostawiła liścik na stoliku i deportowała się do Ginny.

Zmaterializowała się przed mieszkaniem przyjaciółki. Zapukała i słychać było przytłumione kroki, by po chwili mogła ujrzeć rudą w całości. Miała na sobie czarne, dżinsowe spodnie i biały, luźny top. Uścisnęły się serdecznie i Hermiona weszła do środka. Gdy usiadły na kanapie, szatynka pomachała kluczami od mieszkania.
- Kupiłaś je ? - spytała zaskoczona ruda.
- Tak ! - wykrzyknęła uradowana Hermiona.
- To cudownie !
- Mieszkanie jest świetne, a zobaczysz go na parapetówce. Szczegółów dowiesz się wkrótce. Ja dzisiaj tylko na chwilkę po swoje rzeczy - szatynka machnęła różdżką i wszystkie przedmioty znalazły się pod jej nogami. Machnęła drugi raz, a wszystko znalazło się w walizce - To pa, mała. Trzymaj się - uśmiechnęła się i pocałowała przyjaciółkę w policzek.
- Do zobaczenia - uścisnęła Hermionę. 
Szatynka okręciła się wokół własnej osi, trzymając w ręku walizce, i zniknęła.


***



Wszystkie rzeczy znalazły się poukładanie na swoich miejscach. Mogła usiąść na kanapie i rozkoszować się własnym gniazdkiem. Tylko jej. Żaden Malfoy nie będzie się tutaj plątać. Nie wiedziała tylko, jak bardzo się myliła. 

22 komentarze:

  1. jejku jejku! :D
    jest, jest, jest! xd
    dobra. jestem wsciekła na Draco. No kurde, jak on mógł się założyc o Mione?! :x mam ochote uderzyć go w głowe :/ no i dobrze że Miona się wyprowadziła! niech zrozumie co stracił i wraca z podkulonym ogonem! :D
    oohh, jak ja nie lubie Rona xd jedna wzmianka a ja już cała czerwona ze złości się zrobiłam xd
    hmm, zastanawiają mnie słowa "Wszystkie rzeczy znalazły się poukładanie na swoich miejscach. Mogła usiąść na kanapie i rozkoszować się własnym gniazdkiem. Tylko jej. Żaden Malfoy nie będzie się tutaj plątać. Nie wiedziała tylko, jak bardzo się myliła. " - czy to oznacza że Malfoy się do niej wprowadzi? xd
    tak wogole cudowny szablon :D
    czekam na nn ;)

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech to pozostanie moją słodką tajemnicą. Zobaczycie wkrótce, o co chodzi z tym fragmentem. ;3

      Usuń
    2. Właśnie mnie też to zastanawia, więc kochana musisz szybko pisać :)

      Usuń
    3. coś mi się zdaje, że Malfoy nie da jej spokoju ... xd
      może niekoniecznie się wprowadzi, ale odwiedziny będą na porządku dziennym ! XD
      takie jest moje rozumowanie. ale jeszcze zobaczymy :)
      a tymczasem wyskrob nam jakiś rozdział

      Usuń
    4. kij z tym, czytam opowiadanie jeszcze raz XD

      Usuń
  2. Genialne wiesz ??? O kurde jestem w 7 niebie XD . Fajnie, że Miona znalazła takie boskie mieszkanie :)
    Ale mnie rozwaliło to co zobaczyła jak weszła do SZEFA xD Hahahahhahahahahhahaaa
    WENY

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział:) Błagam dodaj jak najszybciej nowy rozdział, jestem bardzo ciekawa o co chodzi e ostatnim fragmencie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. super! czekam na dalej. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mega. świetnie że akcja ma takie tempo . kiedy kolejny rozdział ??? < błaga>

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę sobie dzisiaj : "ciekawe kiedy nowy rozdział antiquus hostis. jestem ciekawa co będzie dalej" . Potem przychodzę do domu , sprawdzam bloggera , i oto moje marzenie uległo spełnieniu ♥
    rozdział był cuuudowny !

    pozdrawiam
    Madeline
    P.S. ile planujesz rozdziałów ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia ile. Wydaje mi się, że od 40 do 50, bo nie wiem, jak wyrobię się z fabułą. :3

      Usuń
    2. fajnie ! i jeszcze jedno .. fajny szablon ♥

      Usuń
  7. wreszcie upragniony rozdział! :D jest świetny! jestem bardzo ciekawa co będzie dalej, więc czekam z niecierpliwością na następny :)


    pozdrawiam,
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  8. O jejku w końcu! Pisz jak najszybciej muszę wiedzieć co będzie dalej. Uwielbiam tw. bloga.
    Pozdrawiam, Kate. ;)
    Ps. Świetny szablon ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz co jest w tym najlepsze - element zaskoczenia.

    Wiele opowiadan tego typu jest strasznie przeidywalna, a u Ciebie jest inaczej. Poza tym podoba mi sie, ze Draco to mieszanka zimnego drania i zagubionego chłopca.

    Mam nadzieje ze dalej taki pozostanie i jego wewnetrzny "lód" bedzie topnial pod wpływem Hermiony. Ciesze sie tez ze Herm w twoim dramione podejmuje racjonalne decyzje i nie daje soba pomiatac

    Zycze duzo weny i oczywiscie musze zapytac czy istnieje przyblizona data nowego rozdziału?

    Pozdrawiam serdecznie

    sunny_honey

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie istnieje data nowego rozdziału, muszę przyznać ze smutkiem. Czasami wena nie przychodzi szybko i wg mnie lepiej jest przeczekać niż napisać coś bez sensu. Jak na razie mam w głowie pewien plan, więc mam nadzieję, że wena nie zniknie szybko i dam radę napisać nowy rozdział. :3

      Usuń
  10. masz talent :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Boskie :).Zgadzam się z osobą powyżej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że Draco tak chłodno ją potraktował. Mam nadzieje, że jej wyprowadzka nie sprawi tego iż go się pozbędzie. Zresztą twoje ostatnie słowa mnie o tym przekonują. Liczę na dużo sprzeczek :D. Rozdział wspaniały jak zwykle, przez co nie mogę doczekać się następnego. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. uhuhuuuu *.*
    zapowiada sie nieźle xd

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń